Kanion

Fatum

Uśmiechnęła się mimowolnie. Otworzyła pysk, by o coś jeszcze zapytać, ale w ostatniej chwili ugryzła się w język i zamaskowała próbę wypowiedzenia czegoś subtelnym chrząknięciem. Powiodła wzrokiem po kręgosłupie i szyi Kamage, zatrzymując spojrzenie na punkcie między jego uszami. Skubnęła go właśnie w tamto miejsce. -Co do mnie...- zaczęła cicho, dość niepewnie. -To sama nie wiem, ale jeżeli Ty masz takie marzenie to ja też. - dokończyła po chwili zastanowienia.

Kamage

Znów się zaśmiał. Tym razem brzmiała w tym nutka goryczy. Rozmyślał teraz nad doborem słów. Z trudem mu to przychodziło. W jego głowie panował chaos. Kiedy udało mu się zebrać myśli burknął coś niezrozumiałego, po czym dodał głośniej, wyraźniej - Nie... musisz mieć takich samych marzeń. - nie do końca wiedział co mówi. Raczej wymsknęło mu się to. Przymknął oczy i uniósł głowę, po czym wlepił wzrok w uszy Fatum. Jakoś nie miał 'odwagi' spojrzeć jej teraz w oczy.

/ x) trudno mi się myśli /

Fatum

Uśmiechnęła się. -Wiem, że nie muszę. Chcę.- machnęła ogonem i pocałowała Kamage w kłąb. Przerzuciła głowę przez jego grzbiet i muskała wargami jego drugą łopatkę. Zastanawiała się nad tym, o czym ostatnio rozmawiali. Nie czuła się źle z tym, że powiedziała, że ma takie same marzenie jak ogier. To nawet była prawda. Nie była zdecydowana do czasu, kiedy Kam powiedział to co powiedział. To była całkiem szalona jak na Fatum wizja przeszłości, ale i tak nie miała trudności z wyobrażeniem sobie ich jako... Szczęśliwej rodziny. Ciekawe.

Kamage

- Skoro tak mówisz, to Ci wierzę. - tym razem odpowiedział bez wahania. Zastanawiał się teraz nad znaczeniem słów, które padły zaledwie przed chwilą. Miały dla niego dziwne znaczenie, głównie kojarzyły się z odpowiedzialnością. Westchnął zrezygnowany. Nie miał ochoty zaprzątać sobie głowy rozważaniem na różne tematy. Chłodny powiew wieczornego /nie kojarzę jaka pora dnia, dlatego zakładam, że wieczór x)/ powietrza. Kamage przeszedł delikatny dreszcz.

Fatum

Wtuliła się w niego mocniej, gdy poczuła, że zadrżał. Cały czas cisnęło jej się na usta jedno pytanie, jednak nie wiedziała czy wypada jej je zadać, toteż milczała. Wbiła wzrok w wodę, którą mieli pod sobą. Nadal była nieporuszona i spokojna. Fatum uświadomiła sobie, że też by chciała czasem taka być. - I taką wodą być,
co nawilży twoje wargi... A nie tą co żałośnie całą noc w gardle pali ogniem...- zanuciła bardzo cicho, najciszej jak się dało.

Kamage

Nie zareagował, choć usłyszał te słowa. Wsłuchał się w nie, a kiedy klacz skończyła nucić, spojrzał na nią rozkojarzonym wzrokiem. Po chwili przyglądania się Fatum, zauważył w jej oczach, nutkę ciekawości, za którą pewnie kryło się jakieś pytanie. Znał klacz na tyle dobrze, że wiedział kiedy chciała dowiedzieć się czegoś więcej poprzez zapytanie. Ciekawiło go jedynie, dlaczego nie chciała się odezwać. Uśmiechnął się doń ciepło. /na zachętę xd/

Fatum

Spojrzała na ogiera i zaczęła się zastanawiać czy aby nie zadać pytania, które tłukło się jej w głowie. -Wyobrażasz to sobie? Znaczy nas... Z dziećmi biegającymi wkoło?- przy ostatnich słowach z trudem powstrzymała się od parsknięcia gorzkim śmiechem. Odezwała się dawna Fatum, która była zawsze zdana tylko na siebie. Posłała Kamage przepraszające spojrzenie i czekała na odpowiedź.

Kamage

Nie zauważył w tym niczego dziwnego, jedynie zabawnego. Parsknął serdecznym śmiechem, kiedy skończył pozbierał myśli. - Nie, nie wyobrażam sobie czegoś takiego.To znaczy... dotąd sobie tego nie wyobrażałem. - uśmiechnął się i zaczął pokazywać sobie w myśli obrazy dotyczące wsponianej przyszłości. Po chwili poczuł, że nie zachował się do końca odpowiednio, teraz to ona spojrzał na Fatum przepraszającym wzrokiem.

Fatum

Spojrzała w oczy Kamage i uśmiechnęła się, rozbawiona i jednocześnie trochę pocieszona tym, ze i ona nie mogła sobie wcześniej tego wyobrazić. Pokręciła głową z rozbawieniem i oparła ją o grzbiet ogiera. Przymknęła oczy i zaczęła zastanawiać się nad przyszłością.

/matko, nie mam weny... kompletnie. /

Kamage

Woda dotąd spokojna, zaczęła lekko falować. Kamage uśmiechnął się i popatrzył w dół. Zapadła niezręczna chwila ciszy. Ogier nie wiedział co powiedzieć. Wizja przyszłości, choć taka odległa wydawała mu się zabawna, po chwili popatrzył na nią z innej perspektywy. Tej poważnej. Znów kojarzyła mu się z odpowiedzialnością. Machnął głową, jakby chciał pozbyć się natrętnych myśli. Spojrzał na klacz, kochał ją.

/ja też jej nie mam, więc się proszę nie zdziw. ;P /

Fatum

Spojrzała na ogiera z delikatnym uśmiechem. Obserwowała każdy jego ruch z najwyższym zainteresowaniem, jakby to było jej ulubione zajęcie. No, może tak faktycznie było...? Odkąd się poznali nie robiła nic innego, jak tylko wpatrywała się w Kamage. Widać monotonia czasami może być zajmująca.

/nie wiem co mam pisać./

Kamage

Odwzajemnił uśmiech i uznał, że może dość już tej wody. Poruszył się, żeby dać znać klaczy, że ma zamiar wyjść. Powoli zaczął się cofać. Kiedy wyszedł na brzeg otrzepał się i ułożył na piachu rzadko porośniętym suchą trawą. Swój wzrok skierował na klacz, obserwował co będzie robić.

/eh... nie wiem. co robim, skoro zaczęło się o tej jakiejś przyszłości, to może by to rozwinąć xD./

Fatum

/no może. jakieś konkret pomysły? przepraszam, mam dość wszystkiego ostatnio i przestaję myśleć./

Wbiła wzrok w wodę i przez chwilę wpatrywała się w swoje odbicie. Słońce już zachodziło, światła było coraz mniej. Robiło się też chłodniej i woda istotnie zaczynała być nieprzyjemna. Fat poszła więc w ślady Kamage i wyszła z wody wysoko unosząc nogi, co w jej nie do końca zgrabnym wykonaniu mogła wyglądać dość zabawnie. Gdy była już na brzegu, otrzepała się i ułożyła obok ogiera. Oparła pysk o ziemię i ponownie spojrzała na Kamage.

Kamage

Zaśmiał się, nie z Fat, ale z siebie. Ze swojej reakcji. W jego oczach klacz była jedyna na świecie. Poza nią nie widział już żadnej innej. Zdziwiło go to. Wiedział, że jak teraz pozna kogoś nowego to z pewnością będzie go do niej porównywać. Kamage uśmiechnął się do siebie i parsknął. Na niebie było już ciemno. Oparł łeb o ziemię.

/nie wiem/

Fatum

/nie wierzę, ze piszę to jako Fat, ale może założymy własne miejsce na wzgórzu? X_o/

Zamiotła ogonem i parsknęła cicho, patrząc na ogiera. -Szczerze? Nadal nie chce mi się wierzyć, że jesteśmy razem. - przymknęła na chwilę oczy, by po chwili znów je otworzyć. -To znaczy chodzi mi o to, że to wydaje się takie nie w moim stylu... O ile ja w ogóle mam jakiś styl. - dopowiedziała jeszcze i zastrzygła uszami.

Kamage

/też ci nie wierzę, ale jak chcesz. O.o/

- Też nie do końca wierzę w to co się dzieje. - uśmiechnął się. Nie skomentował tego stylu, o którym mówiła klacz. Wiedział, że na pewno mówi prawdę. Założył by się, że klacz prowadziła samotne życie, a tu nagle BAM taka odmiana. /xD/ Nadal się uśmiechał. Zadarł głowę do góry i trącił klacz w chrapy.

Fatum

Spojrzała na niego z uśmiechem i pocałowała go w chrapy. Znów zamiotła długim, ciemnym ogonem i parsknęła. Spojrzała w niebo. Powoli zasnuwało się ciemnością, przerywaną tylko jasnymi punkcikami gwiazd. Powróciła wzrokiem do Kamage. -Może się gdzieś przejdziemy?- spytała nagle.

/no nie wiem. xD/

Kamage

- Prowadź. - umiechnął się w odpowiedzi i wstał z ziemi. Znów się otrzepał. Był brudny. Piasek przylepił mu się do boku. Kamage zlekceważył to i spojrzał wyczekująco na Fatum. Nie miał zamiaru pytać jej gdzie idą. Zaufanie to podstawa. xD

Fatum

/no dobra, to zakładam. O_o/

Również wstała, otrzepała się i podeszła do Kamage. Otarła się o jego bok, zdmuchując przy okazji trochę piasku z jego karej sierści. Ruszyła w stronę, z której przyszli, oglądając się za siebie z uśmiechem i machając rytmicznie ogonem. Taki nawyk. Idąc zastanawiała się gdzie też zaprowadzić ogiera.

Kamage

Podążał za nią nadal uśmiechając się. Nie wiedział dokąd klacz go zaprowadzi. Miał tylko nadzieję, że nie do kolejnego miejsca gdzie można znaleźć wyłącznie piach. Patrzył na nią, jak machała ogonem. Sam robił podobnie. Jego myśli chaotycznie kręciły się po jego głowie. Zignorował to.