Mokradła.

Shadow · Wysłany: Wto 17:49, 30 Mar 2010 Temat postu:

Patrzyła na niego jeszcze chwilę, po czym spytała już głośniejszym lecz dalej suchym tonem - Do jakiego należysz stada? - ale w jej myślach była już odpowiedź, sądziła że ogier jest z KK.

Romance · Wysłany: Wto 17:56, 30 Mar 2010 Temat postu:

Trochę zdziwiło go to pytanie, ale oczywiście nie było tego widać na zewnątrz.
- Krwawych Kopyt. Z resztą Ty też. - odpowiedział po czym odchrząknął. Dobrze, że przynajmniej wiedział kto mniej więcej należy do stada. Tak, stanowczo musiał zwracać na to uwagę jako Zastępca. Chyba pierwszy raz - nie licząc dzieciństwa - był w stadzie. Z powodu swojej rangi musiał zwracać uwagę na rzeczy, które kiedyś całkowicie, by go nie interesowały.

Shadow

Pokiwała łbem, co znaczyło w jej stylu że zgadł. Znużona nudą i krótką pogawędką spytała - Dużo o tym stadzie wiesz, jaka twoja ranga jest? - zrymowało jej się, lecz nie zrobiła tego celowo.

Romance

- Zastępca. - odpowiedział krótko. Spojrzał na klacz jakby pytają "A Twoja?". W końcu nie używał zbyt wielu słów, prawda? Teraźniejszy jego humor był ponuru. Może to przez ostatnie wydarzenia, a może tak po prostu? Kolejne pytanie, na które nie potrafił znaleźć odpowiedzi.

Shadow

- Szkolę się na wojownika. - odparła, jakby w jego oczach znalazła pytanie. Czy tak zrobiła? Odpowiedzi nie znamy. Lecz jej wzrok wskazywał na to że o czymś rozmyśla. A o czym, tego ona sama nie wiedziała.

Romance

- Mhm. - odpowiedział prawie niedosłyszalnie. Zwrócił głowę wpatrując się przez chwilę gdzieś w bok. Patrzył tak przez chwilę po czym znowu wrócił wzrokiem do karej klaczy. Nie, dzisiaj nie był zbyt gadatliwy. Bo i co miałby powiedzieć?

Shadow

Widząc zachowanie ogiera, nie zrobiła żadnych gwałtownych ruchów - Chcesz pobyć sam? - spytała i już odwróciła się w stronę wyjścia.

Romance

//Rozbudowuj bardziej zdania jak możesz :wink: //

- Jestem sam bez względu na to czy ktoś przy mnie jest czy nie. - odpowiedział beznamiętnym głosem. Zerknął pustymi, czarnymi oczami na klacz. Nie miał zbyt wiele do powiedzenia czy zrobienia. Jak to on.

Shadow

- A więc czy mam pójść czy zostać? - spytała tonem obojętny, może nazbyt. Noc była ciemna lecz nie na tyle żeby nie mogła pójść do swojej groty.Ona orientowała się bardzo dobrze na tych terenach w jej oczach można było zobaczyć słaby błysk oczekiwania na odpowiedź.

Romance

Odpowiedział tak jak można było się tego spodziewać - wzruszył tylko barkami.
- Jeżeli masz pytania odpowiem, temat być może pociągnę. - odpowiedział wypranym z emocji głosem. Chociaż rozmowa średnio mi idzie - dodał już w myślach. Spojrzał na klacz ciemnymi ślepiami.

Shadow

- A więc po co tu przyszedłeś? - spytała może nazbyt wścibskie zrobiła wrażenie, no ale cóż o czym innym mówić o rodzinie, po co nie ważna i porzucona a przyjaciół nie ma bi mieć nie będzie. Odwracając się w stronę ogiera popatrzyła na ogiera swymi ślepiami.

Romance

- Zawsze wędruję. - odpowiedział wzruszając barkami. Spojrzał na klacz. - A Ty? Miałaś jakiś specjalny cel? - zapytał uprzejmie przy okazji "odbijając piłeczkę". (jak to by powiedziała Fat :P) Odrzucił na bok niesforną grzywkę.

No ba!

Fatum

Shadow

- Nie za bardzo jestem tu nowa i chciałam obejrzeć krainę... - odpowiedziała a jej oczy zabłysnęły w świetle księżyca,o tak była dziś tak jak ona na to mówi ,, Krwawa pełna" gdyż księżyc przybrał krwistoczerwony kolor. Błysk w jej oczach był czerwony taki jak kolor księżyca.

Romance

- Jeśli chcesz mogę coś tam pokazać. - mruknął nieco jakby bełkotliwie. Rzadko zdarzały mu się takie humorki, ale od czasu do czasu i owszem. Poza tym zostało mu to z dawnych lat - "zawsze pokazuj się z dobrej strony". To była jedna z gwarancji sukcesu i ciężko było mu się niektórych cech wyzbyć.

Shadow

- A ty chcesz - spytała aby nie przymuszać do tego ogiera no bo po co, niech robi co chcę nie chciała po za tym się mu naprzykrzać, była dala tego ogiera dość uprzejma, może miała dobry dzień? Tego nie wiemy lecz może to wszystko się wyjaśni.

Romance

- I tak nie mam nic lepszego do roboty. - odpowiedział z lekceważącym parsknięciem. Mówił prawdę. Co, miał siedzieć w grocie i się nad sobą rozczulać? Albo błąkać zamyślony nad tym co zrobił i tego nie wróci? Nie miało to sensu. - Więc gdzie najpierw? - rzucił w kierunku klaczy zerkając nań ciemnymi ślepiami.